19 lutego 2011

Naszyjniki w kilku odsłonach

Zacznę od podziękowań za Wasze odwiedziny i zostawianie miłych słów. To takie promyki słońca w te pochmurne dni. W takie właśnie dni powstają ostatnio moje nowe "dzieciątka", tj. wisiory, do których dodaje tkaninę. Z tyłu jest gładki , identyczny wycinek koła w tym samym szkliwie . Na razie zdjęcia wisiorów z organzą, w zanadrzu wisiory i broszki z filcem.


Ten naszyjnik długo leżał w szufladzie, aż w końcu doczekał się srebrnej oprawy. Jak widać asymetria i w takiej formie. Nie wiem skąd takie jej umiłowanie, chyba od zawsze. Myślę, że dlatego również w życiu nie umiem chodzić na skróty, jestem z siebie zadowolona kiedy się narobię , szukam oryginałów, unikatów. Pewnie stąd też tak lubię cieszyć oczy Waszym rękodziełem , niepowtarzalnym, jedynym w swoim rodzaju.


Można trochę bawić się nim i zmieniać położenie tych ceramicznych kół, bo z drugiej strony mają takie same zestawy szkliw.

Na koniec trochę zimy w dredowym wydaniu. Takie tam gnioty, które nazywam jęzorami.



Lubię je lepić, bo można się wyżyć w gnieceniu i poszaleć w szkliwieniu.
Pora wziąć się za obiad. Zmykam, do nastepnego posta. Być może już wiosennego, chociaż suwalski biegun zimna jest głuchy na zaklinanie. Pozdrawiam ciepło!
Jeszcze raz dziękuję za komentarze.





7 lutego 2011

Odkurzone zdjęcia


W mojej pracowni powstało ostatnio trochę zimowych naszyjników w rozmiarze XL. Czekając na możliwość zrobienia lepszych zdjęć postanowiłam przejrzeć stare zasoby i tym sposobem przedstawiam odkurzone zimowe, może nie przeboje, ale ten wzór i kule na filcowej obroży, to moje podstawowe kolekcje zimowe.
W pokazanych dzisiaj naszyjnikach ceramikę ocieplam ( przy okazji odchudzam z wagi ) kulami filcowymi.


















Jak tylko nowe prace uda się uchwycić okiem obiektywu, pospieszę Wam pokazać.

A teraz chcę przekazać za moje pierwsze wyróżnienie gorące podziękowania dla Moniś-ki
dziewczyny niezwykle pracowitej, oddanej swojej pasji bez reszty.
I tak naprawdę nie jet mi łatwo wyróżnić 10 ulubionych blogów, bo wszystkie te którym kibicuję, to są właśnie osoby pokroju wspomnianej wyżej Moniki, czyli pomysłowe, pochłonięte pasją, pełne optymizmu, zapału,chęci pomocy.

Jutro wyjmuję z pieca wypał z elementami ceramicznymi, specjalnie uformowanymi na okoliczność sutaszowych pomysłów. Moja najstarsza pomocnica , po morderczej sesji, na zasłużonym odpoczynku, wzięła się za bary z tą wszechobecną techniką, i muszę przyznać, ma do tego talent. O efektach mam nadzieję w następnym poście.
Tymczasem dziękuję wszystkim odwiedzającym moje blogowe progi. Wdzięczna jestem Wam za napęd. Tak, tak, komentarze napędzają. Nie ma mowy o żadnym syndromie krótkiego dnia, przemęczeniu zimowym, chandrze bezsłonecznej i innym takim spowalniaczom. Dla mnie dzień jest za krótki, zarówno zimą, jak i latem. Być może to zasługa czegoś jeszcze, ale o tym innym razem. Pozdrawiam !