9 listopada 2012

Kolorowy mix


Pierwszy raz coś publikuję w zmodyfikowanym blogerze. Nawet pasują mi te zmiany, zobaczę co będzie dalej:)  Kilka ostatnich prac wam pokażę, konkretnie trzy naszyjniki, jedna bransoleta, kilka drobiazgów do ucha i garstka guzików. Krótko mówiąc trochę kolorów na słotę jesienną..... i na zimowe golfy również. 































  Widzicie te trzy reliefowe guziki z czerwonej gliny? Nieopatrznie ulokowałam je w różnych częściach pieca i jeden tylko się błyszczy...hmmmm...no i z kompletu nici:))

Chcę Was jeszcze  zachęcić  do udziału w  pierwszej rozdawajce u ma-szkarady . Sama namówiłam Gosię na pokazywanie jej talentu na blogu, no i przyszła pora na candy. Kto wie....może to przyszła słynna rzeźbiarka?:)


Serdecznie dziękuję Wam za pamięć i ciepłe słowa:)) W następnym poście (mam nadzieję już nie długo) pokażę moje zapędy wnętrzarskie, a właściwie odmienne zastosowanie moich elementów, oczywiście 
z gliny. Takie tam dekoracje. A może ktoś zgadnie?:))
Pozdrawiam:))

3 września 2012

........no i mamy wrzesień.....



Witam Was gorąco po długiej, wakacyjnej przerwie:))) Muszę przyznać, że czuję się trochę jak uczennica w swojej klasie właśnie w taki dzień jak dzisiejszy. Krótko pisząc, trzeba czasu, żeby wskoczyć na znane już przecież tory. Nie będzie jednak łatwo, bo czas, jaki mogę przeznaczyć na komputer, po prostu muszę znacznie ograniczyć:(((
Że moje zdrowie nie sługa wiem od dawna, ale nasz wszech..... nfz ........no nijak nie przechodzi mi z dużej litery......wrrrr:(( ..........w każdym razie pozostaje mi rozsądne dawkowanie tego co mi szkodzi, a jednocześnie nęci (niestety blogowanie też się do tego zalicza). Miałam zamiar nawet zaprzestać, ale myślę, że co jakiś czas uraczę Was krótkim wpisem, to obiecuję, na dogłębne buszowanie po Waszych blogach nie mogę niestety sobie pozwolić. Po prostu odłożę te przyjemności na półkę, podobnie jak tworzenie nowych, ostatnio wydumanych pomysłów. Cóż, nic nowego dzisiaj nie pokażę, ale wrzucam, co mam na fotkach.











Dziękuję, że zaglądacie tutaj, mimo że wzięłam sobie tak długi "urlop":) Pozdrawiam jesiennie, acz cieplutko....jak ja lubię taką pogodę:)) Życzę dużo słońca:)

16 lipca 2012

Ogłoszenie wyników candy





Witam cieplutko, szczególne ukłony dla nowych obserwatorek. Czas goni, nie zwlekam więc , ogłaszam wyniki losowania, które odbyło się w miarę szybki sposób. Jestem w domu sama, zwróciłam się więc do Karoliny z telefoniczną prośbą o wytypowanie trzech liczb w zakresie od 1 do 56. Padło: 8,24 i 54. A oznacza to, że
wieczka
maneruki
i niebieskości , czyli dziewczyny prowadzące te blogi proszę o
o mailowe, bądź telefoniczne deklaracje szczególnie podobających się moich biżutów. Szczegóły w "candowym poście". Wyślę Wam zdjęcia, ale nie mogę obiecać, że nastąpi to ekspresowo. Mam nadzieję, że w tydzień wspólnie wyrobimy się. Poniżej kilka fotek ostatnich wypocin, z przeznaczeniem na obdarowanie wylosowanych. Zaznaczam, że to tylko garstka.












A teraz niespodziankowe paczuchy . Ten przecudnej urody zeszyt, w uroczym woreczku dostałam od Maryś, dziewczyny z nieziemską energią. Prowadzi ona kosmiczny blog, który wciąga........... Uparcie czekam na decyzję o rewanżu...pamiętaj jestem bardzo uparta, jak zechcę:)))
A od Ani dostałam dwie dekupażowe szkatułki, z niezwykłym pietyzmem wykonane...słowem cudne są. Tak się złożyło, że od Ani mam ich aż cztery, w tym dwie kocie, które zadomowiły się u moich cór:))

Dziewczyny, dziękuję Wam obu baaaaaaardzo mocno!!!!:))) To były prawdziwe niespodzianki:)))

W pośpiechu, żegnając się z Wami posyłam niebo jakie towarzyszy mi ostatnio. Też tak macie, że od soboty trochę częściej "zadzieracie brodę" właśnie w tę stronę wszechświata?

Na koniec chociaż jeden kwiatuszek....dziękuję za udział w zabawie, czekam na maile.......ciepełka życzę!:)))


I znowu jakiś chochlik....wiecie może, co zrobić, żeby post wskakiwał na sam przód....nijak nie mogę sobie z tym poradzić...brrrrrr :((


17 czerwca 2012

Ciastowy hit lata


Tak jak Wam obiecałam wrzucam dziś przepis na superszybkie i smakowite ciasto na letnie dni. Zacznę od kilku fotek moich ogromniastych bransolet z użyciem brzozowych pastylek, coby bransolecie ująć ciężaru, a także uczynić ją bardziej oryginalną i naturalną.
Tu makramowa z nieregularnymi koralami.
Jest już po meczach, a ja zaraz muszę wracać do głuszy. Przechodzę więc do ciasta. Zaczynamy od rozpuszczenia we wrzątku 2 galaretek, najlepiej truskawkowych. To jest ciasto, które robi się krócej, niż tężeje galaretka. Baza to biszkopt, ale koniecznie z dodatkiem do mąki tortowej, deczko mąki ziemniaczanej. Podaję proporcje na 4 jajka. tj.: ubijamy mikserem całe jajka z 1 szkl. cukru na super ubitą masę ( ok 15min.), dodajemy mieszankę wymieszaną wcześniej w suchej misce (1 szklanka mąki tortowej +1 łyżka czubata mąki ziemniaczanej +1 łyżeczka proszku do pieczenia) małymi porcjami do masy jajecznej i leciutko mieszamy najlepiej drewnianą łyżką. Dla większej ilości jajek proporcjonalnie zwiększamy pozostałe składniki. Ja robię to ciasto w większej formie i używam 6-iu jajek.
Wstawiamy do nagrzanego do 180 st.piekarnika. Gdy ciasto będzie miało złoty kolor (ok. 30 min. ) wyjmujemy je bez zwłoki i szybko kroimy długim nożem na dwie części. Ciasto nie opada, dzięki mące ziemniaczanej. Na bardzo gorącą spodnią część biszkoptu szybko wylewamy wyjętą z lodówki śmietanę 18% (600 ml).

Szybko rozsmarowujemy.....




........i równie szybko przykrywamy wierzchnią częścią biszkoptu. Przyciskamy dokładnie rękoma. W ten właśnie sposób tworzy się super zagadkowy kremik do ciasta owocowego.

Rozkładamy truskawki (w dalszej części lata poziomki, jagody, maliny...), i zalewamy tężejącą galaretką.


Już kilka lat, jest to dyżurne ciasto letnich weekendów, zawsze wychodzi i jest ekspresowe w wykonaniu. Muszę już znikać, serdecznie Was pozdrawiam, żałując, że nie mam kiedy do Was zajrzeć. Dziś tylko cztery godziny jestem w domu, a tu tyle rzeczy do zrobienia. Ale cieszę się, że chociaż "ulepiłam" ten post, bo zależy mi, byście wypróbowały to ciasto jeszcze z truskawkami.
Zapraszam też na moje rocznicowe candy!!!!:)))


12 czerwca 2012

Sutasz w plenerze

Jestem na jednodniowej przerwie w urlopowaniu, jutro wracam na łono natury, które zasiedliłam dokładnie 2 czerwca. Już się tam zadomowiłam na dobre, nawet lato ma się zacząć na dobre w nadchodzący weekend.
Miałam nadzieję na działanie internetu w tej naszej rajskiej dolinie, ale niestety, jak dotąd wszelkie próby skorzystania z tego dobrodziejstwa spełzają na niczym. Nie ustępujemy w boju, może coś w końcu zadziała. Wtedy zaglądać do Was będę częściej, jak i częściej "pościć":)
Dziś pokażę tylko fotki, jakie miałam w aparacie,bo laptop zostawiłam nad wodą. Na początek kilka zdjęć z mojej ulubionej zatoczki. To taki cichy malutki zakątek, w którym świetnie ogląda się ryby prosto z roweru, jest tak płytko. To takie fajne miejsce na połowy, a dla mnie .........na chwile totalnej ciszy z ptasimi koncertami w tle.

Jeszcze kilka dni temu swoje gniazdo miała tu, w trzcinie, łabędzia rodzina z szóstką potomstwa...nie wiedzieć czemu wyprowadzili się stąd.


A to nasz nowy pupil, który bardzo umila czas, ale chyba równie często daje w kość jego szczenięca natura. To właściwie jest ona, wabi się Luna. Ktoś zostawił trzy cudne psiaczki, zadbane rodzeństwo ...........w lesie, w kartonie. Znalazczyni wraz ze strażą miejską szukali dla nich domu. Karolina wyprosiła tatę, no i wiadomo jak to się mogło skończyć....Luna jest z nami:) Więcej jej fotek pokażę następnym razem.




Ostatnio popstrykałam w plenerze trochę sutaszowych prac Mileny, oto one......

















Zaczęłam szkliwienie i myślę, że skompletuję pokaźny zbiór biżutów na 15 lipca....zachęcam do mojej rozdawajki:))

Obiecuję przepis na ciasto w następnym poście. Zdjęcia są tam po prostu konieczne.
Serdecznie Was pozdrawiam...witam cieplutko nowe obserwatorki:)