24 marca 2012

Stara miłość nie rdzewieje

Oj, nie chce zardzewieć, choćbym bardzo chciała:) Jeszcze kilka miesięcy temu myślałam, że będę się z tą miłością tylko umawiać na krótkie spotkania, żeby tak całkiem o niej nie zapomnieć, albo żeby podzielić się z kimś moim dorobkiem schematowym, albo doświadczeniem. Ciągnęło mnie do koralikowania, krzyżykowania, ale jednak silna chęć dołączenia jakiejś techniki do dwóch stałych, zwróciła baczniejszą uwagę, na starą, poczciwą, wierną miłość do szydełka. Pozbierałam trochę starych fotek, trochę dorobiłam nowych, i pokazuję dzisiaj moje wytwory sprzed 5-6-iu lat.
To kuchenne tulipany, wzór chyba z Anny, bardzo ją lubię. Hmm....to znaczy obie lubię, i gazetę i firankę:)



Ta jest sypialniana, składa się z dwóch części, to jest doszyty do cieniutkiej tkaniny rząd szydełkowych kwiatów. Zdjęcie....ach...



A górna, oddzielna część, to lambrekin, do którego przymocowałam na szydełkowych sznureczkach swoje elementy udziergane, każdy osobno. Zawsze uwielbiałam dłubać się w drobnicy.



A kiedy poznałam koronkę irlandzką tzn. jej elementy robione na burdonie.......wsiąkłam na dobre. Pracochłonne toto jest, ale satysfakcja gwarantowana.
Nie specjalnie odpowiada mi typowa koronka irlandzka, tj. komponowanie z niej płaszczyzny zwartej , czyli łączenie elementów za pomocą kordonkowych "szczebelków".
Kolejny raz sprawdza się moja wiara w brak przypadków. Narobiłam się , parę lat przeleżało w szufladzie...a teraz mogę wyczarować fajny drobiazg, albo ozdobić firankę czy filcową torbę, czapkę.
To moje ulubione kwiatki, listki, i takie tam......






Męczyłam się ze zdjęciami moich obrazków w kuchni, szkło i słońce robiło psikusy. Zdemontowałam więc co trzeba i......pokazuję co mam w tych obrazkach w środku, czyli pod szybą...no i oczywiście ułożenie elementów w realu jest inne, że tak powiem normalne, kwiatek na górze, łodyga na dole:) Przy okazji wymieniłam tło na piękny , ciemnoszary kolor lnu. Innym razem pokażę obrazki w całości.



Ten przydługawy wstęp ma na celu zapowiedź mojego wplatania szydełkowych elementów do filcu i ceramiki. Dziś troszeczkę bransolet, w planach torby z nowymi pomysłami, zarówno ceramicznymi, jak i szydełkowymi , no i drutowymi też.
W tej bransolecie jest merino, loki, len, bawełna, koralikowe wstawki i ceramika.





Następna ma podobny skład, ale inną kolorystykę, więcej ceramiki i ......dzwoni leciutko:)








Te dwa koraliki, to taki myk do regulacji obwodu nadgarstka....no i też dzwoni.
Ostatnia dzisiaj, to biała, ale tylko na razie. Zastanawiam się jak ją pofarbować. I tu kłania się przysłowie..."co za dużo, to niezdrowo". Wybór ceramiki przepastny, kolory różniste, farby podstawowe też mam, i co......robota stoi:)




Czysto białą bransoletę z różnymi udziwnieniami nie jest łatwo uzyskać. Inne kolory fajnie mi się miesza na bazie różnorodności odcieni. W bieli myślę, że powinien być w miarę jeden odcień.
Tu będą jakieś guziki, tylko tyle wiem na dzisiaj, że...... ceramiczne.


"Ciepłe" bransolety na progu wiosny....ale polubiłam je mimo wszystko. W powijakach następne, traktuję je też jako próbki kombinacji do dekoracji toreb.
A kto zgadnie, co zrobię z tych okrąglaczków?:) Oczywiście z użyciem szydełka. Wystarczy kategoria.
Zbierałam je chyba kilka miesięcy. W realu są dużo ładniejsze. Tu w słońcu...
....a tu raczej w cieniu.

Na koniec chcę gorąco powitać nowe obserwatorki, a także serdecznie podziękować Wam wszystkim za tyle ciepła, słów uznania....lubię to, mimo, że pewnie się czasem czerwienię, ale może i z tego powodu czym prędzej spieszę wymyślać nowe wzory, żeby Was nie zanudzić. Mam w zanadrzu (używa się jeszcze tego słowa?) fajne projekty, sama czekam na finały, no oczywiście nie bezczynnie:)
Patrzę w okno i.....widzę śmieszną firankę swojego autorstwa, ale może kiedy indziej, bo fotek nie mam . Jakby komuś się chciało, to niech zajrzy w post świąteczny, ten z życzeniami, za choinką widać tą "niby firankę", Szydełkową oczywiście....wszak to moja chyba dozgonna miłość. Taka......nieszkodliwa dla przysięgi małżeńskiej........bo nawet mężulek nie reaguje na swoją "konkurencję". Muszę Wam powiedzieć, że drutów blisko siebie nie znosi, drażnią go te wymachiwania, no... chyba że na żyłce ...haha:))
Słoneczna niedziela nam się szykuje, oby każdą z Was
ońce nastrajało pozytywnie:))
Ściskam Was:))


11 marca 2012

Nowy, letni pomysł i sopockie molo



Dziurzaste kule i rurki polubiły dredy, ale wielkimi krokami zbliża się wiosna (nawet na biegunie zimna), znalazłam więc w mojej pomysłowni nowe dla nich ubranko. A to wszystko na fali mojej fascynacji lnem w każdej postaci...no, może pomińmy siemię lniane. Tak oto dred jest w środku, a spowija go (widzicie dziewczyny, nawet poetycznie ten len traktuję) tkanina lniana w kolorze ziemi, owinięta szydełkowym sznurkiem, oczywiście z lnianej cienkiej nitki.







Naszyjniki poniżej już pokazywałam, ale nie były jeszcze wykończone, teraz w całej krasie, chociaż muszę przyznać, słabej jakości mam dziś fotki. Mój "kanonik" chyba zupełnie zaniemógł, kolejnej reanimacji nie daję rady wykonać, więc radzę sobie u kogo mogę, i to jeszcze w trybie pilnym.







Dzisiaj wieczorem wróciłam z weekendowego wypadu do Trójmiasta. Jako kura udomowiona bardzo łaknęłam ostatnio jakieś odmiany, wszak moja grzęda, to głównie dłubanina w glinie i wełnie. Najmłodsze, gimnazjalne kurczątko zostawiłam w domu z antybiotykiem i babcią. Bez odwiedzenia sopockiego mola nie mogło się obyć mimo bardzo wietrznej pogody. Przy okazji doświadczyłam czegoś, co jest typowym znakiem czasu. Otóż na żywo pomachaliśmy chorej córce i siostrze z mola, korzystając z internetowej kamery. Ona w domu przy laptopie, my na dechach mola. Muszę przyznać że fajne to było.



Za tydzień ma być dużo cieplej, może wybiorę się na nasze, mazurskie molo, też "niczegowate" a co...
Dziękuję Wam za liczne odwiedziny i pozostawione po nich ślady, nie muszę zapewniać, że to zawsze uskrzydla. Mam do Was małe pytanko, jak zadziałać, żeby nowe obserwowane przeze mnie blogi umieścić na pasku bocznym. Od jakiegoś czasu nie udaje mi się to. Podobno trzeba zrobić nową listę. Tylko po prostu nie wiem gdzie znaleźć tą opcję, a szukałam długo. Wyszło na to, że chyba w gadżetach, ale nie wychodzi mi, pewnie robię coś źle, może mnie naprowadzicie, będę wdzięczna:)
Życząc szybkiego wkroczenia wiosny w Wasze blogi, obejścia i serducha......do następnego:)))